piątek, 11 października 2013

Trójka.

W końcu wysiedli z windy. Amanda pociągnęła klamkę w dół, a gdy drzwi nie ustąpiły, zapukała energicznie. Karl otworzył niemal w tym samym momencie.
W pierwszym odruchu uniósł brwi, ale szybko zdziwioną minę zastąpił charakterystyczny dla niego uśmiech.
Pocałował dziewczynę, tylko w czoło, ale w tym z porozu banalnym geście dało się dostrzec coś wyjątkowego.
Jakby to był sekretny, znany tylko im, język.
Język miłości.
Jedyny i niepowtarzalny.
Geiger spojrzał na Amandę wzrokiem przepełnionym oddaniem i głębokim uczuciem.
Wellinger nie widział twarzy dziewczyny, ale domyślał się, że wyraża to samo.
I poczuł się jak intruz.
Nieproszony gość, który nigdy nie zrozumie sensu i magii takich chwil.
Ten, który będzie zakłócał nadawanie uczuciowych fal.
Amanda odwróciła się do niego z szerokim uśmiechem i zamaszystym gestem zaprosiła go do środka.
- Tu jest twój pokój. - wskazała drzwi po prawej stronie i skierowała się do kuchni.
Karl sięgnął po jedną z walizek z zakłopotaniem wypisanym na twarzy i wniósł ją do pomieszcznia, które miał zajmować Andreas, po czym zostawił go samego.
Welli usiadł na rozkładanej sofie, rzucił okiem na proste meble i pastelowo zielone ściany. Prawdopodobnie po raz ostatni widział tu tak idealny porządek, bo fanem sprzątania zdecydowanie nie był.
Ale ta myśl wyleciała z jego głowy tak szybko jak się pojawiła.
Bo coś mu w tym wszystkim nie pasowało.
Może i Karl nie był zbyt rozmowny, ale zdarzało mu się opowiadać czasem o swojej dziewczynie.
Kreował ją na delikatną bezbronną istotkę, którą ciągle trzeba się opiekować. Takie trochę ciepłe kluchy.
Umysł Wellingera podsuwał mu w takich chwilach obraz przeciętnej dziewczyny z lekką nadwagą, noszącej okulary w grubej oprawie.
Rzeczywistość była zupełnie inna.
Amanda na pewno nie była przeciętna. Była pewną siebie, uśmiechniętą kobietą. Przynajmniej dopóki byli sami.
Przy Geigerze wydawała się być niezwykle spokojna, stateczna, dojrzała...
Może zbyt krótko ją znał, w zasadzie w ogóle jej nie znał, ale czuł, że ta różnica nie była przypadkowa.
Wzbudzała w nim niepokój, a zarazem dziwną fascynację.
Zastanawiał się, czy Karl ją tak naprawdę zna, czy nie jest tak, że wyobraził ją sobie w jakiś sposób, a ona dostosowała się do tego wyobrażenia.
Zanim zasnął, zdążył dojść jeszcze do wniosku, że za dużo myśli.


Następnego ranka, choć większość ludzi uznałaby godzinę siódmą w niedzielę za świt, Amanda siedziała w kuchni z miseczką płatków wymieszanych z jogurtem o smaku owoców leśnych i czytała książkę.
Dla osoby z jej przeszłością taki sielski obrazek był ziszczeniem dawnych marzeń. Cisza, spokój, dach nad głową, jedzenie... dziewczyna potrafiła docenić to, co dla większości było normą.
A książka? Szkoła była jedynym czynnikiem łączącym ją z rówieśnikami, dlatego zawsze trzymała się jej kurczowo. Nie przerwała nauki w nawet najtrudniejszych momentach swojego życia. Nie traktowała jej nigdy jako obowiązku, dla niej był to przywilej, coś, co wyróżniało ją z jej środowiska.
Nagłe, zupełnie niespodziewane chrząknięcie, sprawiło, że aż się wzdrygnęła. Podniosła wzrok znad czytanego tekstu, by ujrzeć Wellingera, opierającego się o framugę kuchennych drzwi.
- Mógłbyś się ubrać. - rzuciła, po tym jak zorientowała się, że jego strój stanowią krótkie spodenki i klapki z Adidasa.
Uśmiechnął się w odpowiedzi i usiadł przy drugim końcu stołu. Mierzyli się wzrokiem, żadne nie chciało przegrać tej wymiany spojrzeń, w końcu jednak Andreas przeniósł swoje zainteresowanie na zegar, którego wskazówki informowały, że jest dziesięć po siódmej.
Ziewnął przeciągle, rozglądając się po pomieszczeniu, starannie omijąc miejsce zajmowane przez dziewczynę.
- Jeżeli liczysz na to, że zrobię ci śniadanie, to się mylisz. - uśmiechnęła się uroczo, oblizując łyżeczkę.
- No to będziesz miała na sumieniu moją śmierć głodową.
- Mamusia nie nauczyła jak się kanapeczki robi?
- Ale na szczęście Ciebie nauczyła.
Amanda podniosła się, tłumiąc narastającą w niej złość. Wsadziła miskę do zlewu, wróciła się po książkę i opuściła kuchnię, zostawiając Wellingera z jeszcze większą liczbą pytań.
Zupełnie nie rozumiał dlaczego tak bardzo chciał poznać odpowiedzi.
I czemu zależało mu na bliższym poznaniu tej dziewczyny.
Jak do tej pory była dla niego wielkim znakiem zapytania.
A ludzie mają to do siebie, że chętnie brną w nieznane. Niestety.

7 komentarzy:

  1. Wiesz, że mogłabym napisać mega długi komentarz, w którym większość słów byłaby nie na temat i kompletnie bez sensu.
    tak zwykle robię.
    Ale tym razem nie zrobię.
    I nawet nie dlatego, że nie mam chwili czasu, ani dlatego, że nic mi nie przychodzi do głowy.
    Tylko dlatego, że wiem,że to by się mijało z celem.
    Ponieważ cały mój komentarz możnaby zawrzeć w dwóch ... no, góra trzech słowach, a one i tak oddadzą wszystko.
    Kocham Cię, mała.
    I nie mogę się doczekać następnego rozdziału. Już wkrótce wrócę z moimi dręczycielskimi zdolnościami, strzeż się.
    <33

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak ja uwielbiam spotykać się z tym kreowaniem Wellingera na dzidziusia, którego mamusia nie przystosowała do życia. On jest taki głupiutki i uroczy :)
    Ale widać, że dziewczyna kumpla mocno go zafascynowała, więc chyba poznamy też inne jego strony...
    Dostrzegłam też dopiero teraz, jak bardzo Amanda zależy od Karla, jak bardzo go potrzebuje. Nawet wyraża się inaczej w jego obecności.
    Zrzera mnie niecerpliwość, w oczekiwaniu na moment w którym poznamy szczegóły jej przeszłości.
    Coeaz bardziej mi się podoba.
    Trzymaj siE kochana<3
    Buziaki i weny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mój Ty Skarbie <33
    Tak na początek powiem Ci, że Cię bardzo, ale to bardzo kocham.
    Rozmarzyłam się, bo wyobraziłam sobie Wellingera w tych spodenkach i klapkach. Ach <3333
    No a w ogóle to muszę Ci pokazać przeróbkę mojego zdjęcia. No muszę!
    Ale dobra, wróćmy do rozdziału.
    Strasznie mnie ciekawi co się dzieje z tą Amandą. Jaka była jej przeszłość.
    Ach i Karl. Nawet krótki fragment z jego udziałem mnie rozczula :D
    Całuję <33

    OdpowiedzUsuń
  4. Może po pierwsze przeproszę za brak komentarza pod przednim rozdziałem, ale nie wiedziałam kompletnie co napisać i teraz jest tak samo ; - ; Czyżby kolejny blog, na którym Welli jest maminsynkiem ? ;> Suomi lubi to.
    Czekam z niecierpliwością na następny.

    weny ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Intrygujesz kochana i to bardzo.
    I komplikujesz Wellingerem.
    Co razem daje piorunujący efekt.
    Powiem krótko: Chcę więcej.
    O wiele, wiele więcej. Bo nie umiem rozgryźć tego opowiadania i ten fakt baardzo mi się podoba <3
    xoxo

    OdpowiedzUsuń
  6. Wreszcie znalazłam trochę czasu, żeby nadrobić. I jestem pod wielkim wrażeniem.
    Ale może zacznę od początku.
    Od razu rzuca się w oczy, że Amanda i Karl bardzo się kochają. Ale nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że ze strony dziewczyny jest to wręcz dramatyczna miłość. Ona kocha go trochę fanatycznym uczuciem, jakby nigdy wcześniej nie było jej dane doznać czyjejś miłości. I potem moje przypuszczenia się sprawdziły. To znaczy nie wiem czy do końca, ale jak na razie tak. Ba Amanda ma ciemną przeszłość. Nie wiem dlaczego, ale pomyślałam o jakimś gangu, może szajce narkotykowej. W każdym razie na pewno nie miała lekko. I może to tłumaczy, dlaczego tak boi się utraty Karla.
    Mamusia Geigera może jej nie tolerować właśnie ze względu na jej szemraną przeszłość. Tylko, że w takiej sytuacji on powinien ją wspierać. Nie dać odczuć, że mamusia ma rację. Popieram jej złość i pretensję, ale nie musiała bić Karla- jeszcze by go uszkodziła ;) a tego byśmy nie chciały ;)
    I Welli. Kolejny element w tej układance. Coś czuję, że on tutaj namiesza. Zakochac się w dziewczynie kumpla? To na serio mogłoby skomplikować im wszystkim zycie.
    Amanda, nieładnie tak drwić z Welliego ;) Nie jego wina, że nie potrafi robić kanapek :)
    Jeszcze jedno. Ta sytuacja z pierwszego rozdziału. Kiedy strach ogarnia Amandę, pod wpływem nieznajomego dotyku i ta jej myśl, że to sytuacja jak kiedyś. Przychodzi mi na myśl, że może została zgwałcona?
    Chcę jak najszybciej dowiedzieć się prawdy, bo jesteś genialna, moja droga Blangie :)
    Pozdrawiam :)
    PS: Jeśli masz ochotę to szukajac-winnych.blogspot.com/ już wystartowało :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Tutaj po raz kolejny zaczęłam zastanawiać się nad przeszłością Amandy. Cóż, nie była chyba ona zbyt łatwa. Tak mi się wydaje, po tych przemyśleniach dziewczyny. Pewne swoje domysły na ten temat mam, ale wolę zachować je dla siebie i cierpliwie poczekać, aż sama to wyjaśnisz, a przynajmniej podsuniesz jakieś innego poszlaki.
    Oj, oj nie podoba mi się ta fascynacja Andreasa Amandą. Niech on już ją zostawi w spokoju, bo może się doigrać. Miłość tutaj nie pasuje! I niech on wybije ją sobie z głowy, ładnie proszę.

    OdpowiedzUsuń